Magdalena Zawadzka i Leonard Pietraszak swą grą podbili serca Polonii.
Znani aktorzy z Warszawy wystąpili w Wiedniu

 

    Stowarzyszenie "Polonez", które  istnieje 15 lat i jego niestrudzony prezes Piotr Szulik w ramach cyklu przedstawień "Scena Polska" zaprosiło  w sobotni wieczór w dniu 21 maja 2005 r. (scena teatralna HdB "Mariahilf") stałych sympatyków, liczną Polonię wiedeńską na spektakl teatralny pt."Małe zbrodnie małżeńskie" w wykonaniu znakomitych aktorów Teatru Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie Magdaleny Zawadzkiej i Leonarda Pietraszaka.

 

 Autorem tej zabawnej i zarazem refleksyjnej sztuki jest francuski pisarz Eric Emmanuel Schmitt (przekład Barbara Grzegorzewska),  a przedstawienie reżyserował Marcin Sosnowski. Akcja sztuki rozgrywa się w mieszkaniu małżeństwa  posród książek i obrazów. Scenografia Marek Chowaniec, kostiumy Irena Biegańska.

        Treścią sztuki są perypetie małżeńskiej pary z długoletnim stażem, która przeżywa kryzys porozumienia się między sobą. Mąż o imieniu Jules po powrocie ze szpitala nic nie pamięta, cierpi na amnezję, albo tylko ją udaje, aby dowiedzieć się o sobie wszystko od swojej żony Lizy.

        Ona z kolei przedstawia go takim, jakim chciałaby widzieć w swoich marzeniach. Rzeczywistość jest inna.

Mąż jest literatem i pośród jego dzieł istnieje książka bardzo znienawidzona przez żonę właśnie pt. "Małe zbrodnie małżeńskie",  w której krytykuje on małżeństwo jako nieudaną instytucję. W swoim egoizmie i pogodni za sukcesem nie zauważa, że żona jego przeżywa różne depresje i zbyt często sięga po kieliszek z alkoholem. Mąż pisarz oblegany przez inne kobiety, jest zbyt zajęty sobą, aby zrozumieć niepokoje starzejącej się żony, ale jeszcze bardzo atrakcyjnej kobiety.

        Ta sytuacja prowadzi do kryzysu małżeńskiego ciągle jednak kochającej się pary, która z trudem znajduje ze sobą porozumienie.

Sztukę charakteryzują błyskotliwe dialogi oraz inteligentne riposty. Wiele mądrych stwierdzeń zmuszających do refleksji nad małżeństwem.

        Aktorka  Magdalena Zawadzka powszechnie znana z kreacji filmowych i teatralnych, zagrała świetnie rolę zakochanej żony,  jest nadal piękna i bardzo atrakcyjna. Na scenie poruszała się z lekkością i wdziękiem. Była przekonywająca w swojej roli żony, która aby ratować miłość... albo swoje o niej wyobrażenie gotowa jest nawet do popełnienia zbrodni. Aktorkę tę pamiętam w słynnej roli Basi w filmie "Pan Wołodyjowski"- Hoffmana i muszę z satysfakcją przyznać, że nie straciła nic ze swego osobistego uroku,  nadal jest wybitną osobowością  z ogromnym urokiem, wdziękiem i elegancją.

         Rolę męża zagrał znany ze scen i filmów aktor Leonard Pietraszak, który zręcznie udaje w tej sztuce amnezję i bawi się w detektywa, by wykryć prawdę o swojej żonie.Był w tej roli  przekonywujący i spokojny, grał mimiką, mniej ruchem, choć czasami potrafił nawet zdobyć się na spontaniczne miłosne gesty. Wzbudzał dużą sympatię publiczności wypowiadając znakomite zdania o małżeństwie i o uczuciach miłości, które z latami bledną, jednak nie przemijają.
        W sumie przedstawienie bardzo udane, było lekkie, pełne dowcipu, czasami wywołujące śmiech na sali, ale też zmuszające widzów

do głębszej refleksji nad życiem, uczuciami miłości i małżeństwem oraz przemijaniem.

        Aktorzy z Teatru Ateneum  otrzymali duże brawa, zostali obdarowani kwiatami i wielką sympatią tłumnie przybyłej na spektakl Polonii spragnionej polskiego słowa na scenie teatralnej.

Przedstawienie oklaskiwał również Radca Ambasady Konsul Tadeusz Oliwiński wraz z małżonką.

Długo publiczność polonijna nie mogła się rozstać z ulubionymi polskimi aktorami Magdaleną Zawadzką i Leonardem Pietraszakiem oraz reżyserem przedstawienia Marcinem Sosnowskim, którzy z ochotą rozdawali autografy i pozowali do pamiątkowych zdjęć.

        Warto wiedzieć, że Dyrektorem artystycznym Teatru Ateneum jest znany wybitny aktor Gustaw Holoubek, który prywatnie jest mężem aktorki Magdaleny Zawadzkiej.Przypominam sobie, że parę lat temu wystąpili gościnnie oboje na wspaniałym wieczorze literackim w nstytucie Polskim w Wiedniu. Szanujmy wspomnienia, bo warto cos mieć....

        Należą się słowa uznania aktorom i organizatorom za tak udany wieczór teatralny, który na długo zostanie w naszej pamięci, bo znowu przybliżył Polonii kraj rodzinny.

 

    Wiedeń, 22 maja 2005 r.    dr Janina Osses-Frei