|
•Przypominam, że zdjęcia i filmiki, można
ściągać do Waszych komputerów bezpłatnie i do woli. Życzę przyjemności i
miłych wspomnień. Również
w
tym roku, oprócz zdjęć i filmików z mojego aparatu, zamieszczony
zostanie foto-video materiał z obiektywów naszych Kolonistów, którym już
teraz za wsparcie, bardzo, bardzo dziękuję. Wasz, niewątpliwie ulubiony
KUBUS.
•Podróż
i Dzień Pierwszy (niedziela i poniedziałek, 1 i 2 lipca)
•Przejazd z Wiednia do Berlina i
dalsze podróż do Dźwirzyna - przebiegała planowo, bez zakłóceń i żadnych
niespodzianek. •Reszta dnia: obiad,
powitanie z morzem; rozpakowanie w Ośrodku; ruszył już Konkurs Czystości.
>FotoGaleria
(1.)<
>VideoReportaż
(1.)<
•Dzień Drugi (wtorek,
3
lipca) •Rozpoczęły
się kolonijne Kursy. Jazdy Konnej w Ośrodku Jazdy
Konnej Michalski w Kołobrzegu -
Budzistowie oraz prowadzone przez
specjalistów Ligi Morskiej i Rzecznej w Kołobrzegu - Szkolenie
Żeglarskie. Było SUPER!
•C.d.
rozpakowania w pokojach.
•Plażowe
szaleństwo - piękne zamki z piasku i pierwszy znaleziony bursztyn (Martha)
•Dźwirzyno
- od morza i plaży do Portu Jachtowego i Rybackiego (pierwsze gofry,
lody i zakupy).
•Dla
Waszego spokoju:
•Ośrodek
Pionier i pokoje, jak zawsze - super
•posiłki
- jak zwykle tutaj - pyyyszne
•apetyty
- znakomite
•pogoda
- raz słońce, raz chmurki. Najważniejsze, że nie ma deszczu i
męczących upałów
•nie mamy żadnych
problemów
•dzieciaki
- rewelka. >FotoGaleria (2.)< >VideoReportaż
(2.)<
•Dzień
Trzeci (środa, 4 lipca)
•2.
zajęcia Kursów Specjalistycznych. Zajęcia w Grupach; Ciąg
dalszy plażowego szaleństwa;
•Już
śpiewamy;
•Rozpoczęcie
kolonijnego Kursu Tańca Towarzyskiego - w ocenie
prowadzącego zajęcia instruktora p. Roberta Lepy - "To grupa zdolna i chętna
do nauki tańca. Rokuje duże taneczne postępy.".
•Zachód
słońca na
plaży w Dźwirzynie. >FotoGaleria (3.)<
>VideoReportaż
(3.)<
•Dzień Czwarty (czwartek, 5 lipca)
•3. dopołudniowe zajęcia Kursów
Specjalistycznych. Szanowni Rodzice! Zapewniam, że możecie być
dumni z
naszych kursantów, i z tych, co w siodle, i z tych, co na wodzie.
•Pst! Swoimi kanałami, ale to na razie
tajemnica, dowiedziałem się, że... jutro, oczywiście przy sprzyjającej
pogodzie, naszych adeptów sztuki żeglarskiej, czeka nie lada wydarzenie
w karierze każdego
żeglarza - po raz pierwszy wypłyną
w
morze. •Po południu grupy poleciały
w Dźwirzyno, na różne sposoby, ale na pewno obie, choć w różnym czasie,
odświeżyły budowane od kilku dni na plaży zamki
i fortece, a także
znajomości z rozpoznanymi wcześniej sklepikami i straganami z pamiątkami.
•Po kolacji - niespodziewany,
również dla mnie,
wyjazd do Kołobrzegu. Podjechaliśmy pod trap
prawdziwego kutra torpedowego, który na sygnale alarmowym,
natychmiast po naszym
zaokrętowaniu wypłynął w morze. Oj, działo się
podczas tego rejsu, oj,
działo! •Po
powrocie do portu, wsiedliśmy do naszego autokaru, żeby szybko
zobaczyć to, co w Kołobrzegu zobaczyć można, wyłącznie o tej porze... i
nie była to wcale wycieczka wyłącznie autokarowa.
>FotoGaleria
(4.)<
>VideoReportaż
(4.)<
•Dzień Piąty (piątek,
6
lipca)
•4.
dopołudniowe zajęcia Kursów Specjalistycznych przebiegały jak zwykle,
czyli - rewelacyjnie. Niestety już po raz drugi zdarzyło się, że
ze
Szkolenia Żeglarskiego nie mamy żadnych fofo-video pamiątek. Wielka
szkoda, bo było naprawdę żeglarsko-wspaniale. Jutro aparat musi zobaczyć specjalista, bo to nie może się więcej powtórzyć. W każdym bądź razie,
nasi adepci sztuki żeglarskiej, mają za sobą pierwszy morski
sprawdzian, w dodatku udany! Gratulacje! Na Kursie Jazdy Konnej też
wszystko - szybko do przodu i ... same pochwały. Po
południu zrobiło się
bardzo gorąco więc - plaża, plaża, plaża. Niestety, jeszcze nie można
się było kąpać, bo woda jest zbyt zimna. Za 2-3 dni wszystko będzie z tą
wodą ok. - jakem Kubus. Po kolacji rozpoczęły się 2. zajęcia Kursu Tańca
Towarzyskiego. Aż miło popatrzeć, jakie postępy robią nasze pary
taneczne.
Najfajniejsze jest to, że nauka tańca sprawia im wielką przyjemność. >FotoGaleria (5.)<
>VideoReportaż (5.)<
•Dzień
Szósty (sobota, 7 lipca) •Zaraz
po śniadaniu wyjechaliśmy na całodniową wycieczkę, na wielką wyprawę w
czasie - do średniowiecznego >Grodziska
SŁAWOGRÓD< w Czaplinku, na
>Zamek
w
SIEMCZYNIE<, a na
zakończenie wizyta w >Zamku
Joannitów DRAHIM< w Starym
Drawsku. To co tam się działo trudno wręcz opisać.
•Po przekroczeniu bramy wczesnośredniowiecznej warowni,
Grodziska Sławogród, przenieśliśmy się do świata naszych przodków,
gdzie
rozpoczęła się nasza przygoda z przeszłością. Wiernie oddane
historyczne rekonstrukcje budynków i fortyfikacji działały na wyobraźnie
jak wrota czasu. Cała osada tętniła swoim życiem... a w tym wszystkim,
jak w filmie science fiction -
nagle
my, przybysze z innych czasów... grupa kolonistów z Wiednia.
•Wchodziliśmy wszędzie - do domostw,
kuźni, piekarni, na baszty - i wszędzie spotykaliśmy niezwykle
przyjaznych ludzi, którzy chętnie opowiadali o sobie i swoim życiu,
pokazywali różne sprzęty i uczyli jak się nimi posługiwać.
•U kowala nauczyliśmy się obsługiwać
kuźnię – biliśmy własną monetę i kuliśmy miecze. Wiemy już jak i z czego
wytwarzano ówczesne ubiory. Uczyliśmy się walczyć mieczami, rzucać
oszczepem i toporami, wzięliśmy też pierwszą w życiu lekcję strzelania z
łuku - wiemy już jak się je robi, no i strzały też. Kiedy
podziękowaliśmy, pożegnaliśmy się i zamknęła się za nami brama
Sławogrodu, wszystkim się zdawało, że to jakiś film
był... naprawdę
dziwne uczucie.
•Kolejny etap naszej
wyprawy w czasie, rozegrał się w
drugiej
połowie XVIII w. na Zamku Siemczyno,
gdzie z ok. I Dni
Henrykowskich
odbywało się wiele wspaniałych imprez. W czasie naszej 2,5
godz. wizyty zdążyliśmy zwiedzić Zamek (z przewodnikiem), pobuszować po
kiermaszu i pikniku historycznym na błoniach
pałacowych oraz
odwiedzić obóz wojsk pruskich z okresu wojny siedmioletniej (1756 -
1763), w którym właśnie trwały przygotowania do rekonstrukcji znanej z
historii Potyczki pod Heinrichsdorf. Byliśmy tam niezwykle mile przyjęci.
Objaśniono nam tło historyczne tamtego wydarzenia, dowiedzieliśmy się
bardzo wiele na temat
uzbrojenia, strojów, tamtejszych zwyczajów... i
niezwykłej idei tej, składającej się z uczestników w wieku od 5 do 73
lat - niemiecko-polskiej grupy historyczno - rekonstrukcyjnej
Dreispitz. Niedługo potem, z zapartym tchem wraz z
prawie
2. tysiącami
widzów,
podziwialiśmy ich w działaniu. Wydarzenie to rejestrowały m.in.
niemieckie stacje telewizyjne ZDF i ARD. •Na
zakończenie
dzisiejszej
wyprawy w czasie, znowu cofnęliśmy się do
średniowiecza, tym razem do tego mroczno - zakonnego, mocno związanego z
templariuszami - Zamku Joannitów DRAHIM w Starym Drawsku. Kolejna
średniowieczna transformacja - dzieci przebierały się w zbroje,
strzelały z łuku,... Obserwowaliśmy też przygotowania do inscenizacji
konnych potyczek rycerskich, ale niestety musieliśmy już wracać.
•W
ten oto sposób nasz "kącik depozytowy", powiększył się o kilkanaście
łuków, dwie kusze i jeden topór bojowy, nie licząc sztyletów i noży.
I tak oto staliśmy się najlepiej uzbrojoną placówką kolonijną w Unii
Europejskiej. Kiedy bardzo późno dojechaliśmy do naszego Ośrodka, w
świetlicy przygotowana była kolacja w formie "szwedzkiego stołu",
a potem... to już tylko - prysznic i spać. Pewnie, tak jak i
dla
mnie, dla wielu będzie to kolejna podróż w przeszłość.
>FotoGaleria
(6.)<
>VideoReportaż
(6.)<
•Dzień
Siódmy (niedziela 8 lipca) •Pierwsza
niedziela na Kolonii. Do południa te dzieci, które chciały, poszły
do Kościoła, reszta na niedzielny spacer po Dźwirzynie. Potem już
wszyscy... na plażę, bo pogoda cudna. Po obiedzie... znowu plaża. I nie
myślcie sobie, że leżeliśmy tam tylko jak foki i wygrzewaliśmy się w
słońcu. Na plaży można robić bardzo wiele innych, fajnych rzeczy.
Wieczorem - quiz na temat wczorajszej Wielkiej Wyprawy w Czasie. Wszyscy
to nadal przeżywamy >FotoGaleria
(7.)<
>VideoReportaż
(7.)<
•Dzień
Ósmy (poniedziałek 9 lipca) •5.
dopołudniowe zajęcia Kursów Specjalistycznych przebiegały jak
zwykle, czyli - rewelacyjnie. Na
Kursie
Jazdy Konnej też wszystko - szybko do przodu i... same pochwały.
•Podczas 3 zajęć Kursu Tańca
Towarzyskiego zaproszono wszystkich do
Poloneza. •Świętowaliśmy
również 13. Urodziny jednego z uczestników naszej kolonii – Kevina z
II grupy. Wybudowaliśmy tron z piasku, na niebo puściliśmy lampiony
spełniające życzenia jubilata, a urodzinowym tortem był...
przesłodki, wielki arbuz, udekorowany 13. świeczkami. Przygotowania
odbywały się w wielkiej tajemnicy, choć oprócz Kevina, wszyscy brali w
nich udział. Ale była niespodzianka! Jakem Kubus, idę o zakład,
że
takich urodzin, Kevin jeszcze nie miał. Fajne te nasze dzieciaki. No,
nie?! >FotoGaleria
(8.)<
>VideoReportaż
(8.)<
•Dzień
Dziewiąty (wtorek 10 lipca) •Jak
zwykle rewelacyjne, tym razem 6. dopołudniowe zajęcia Kursów
Specjalistycznych. •Zaraz po
obiedzie
grupy wybrały się na plażę, gdzie m.in. szlifowały swoje talenty wokalne
i wypisywaliśmy widokówki. Do „Pioniera” wracaliśmy "przez"
pocztę, gdzie wykupiliśmy prawie wszystkie znaczki. Od razu je
nakleiliśmy i
wysłaliśmy wakacyjne serdeczności w stronę bliskich.
•Przed rozpoczęciem 4. zajęć Kursu
Tańca Towarzyskiego, w całym mieście zabrakło prądu! Jeżeli
sądzicie, że
był to dla nas poważny problem, a nie zwykłe utrudnienie - to jesteście
w wielkim błędzie. Zajęcia mają się odbyć i już ! Podstawiliśmy
samochód p. Piotra, tylne drzwi poszły w górę, CD z muzyką do Kursu w
samochodowy odtwarzacz i ... poooszło. Jak walnęło Polonezem
Ogińskiego, to nie tylko nasi ruszyli ostro w tany, ale i cały
Ośrodek chodził polonezowym krokiem. I to nie koniec taneczno -
muzycznych radości, bo
sam
widziałem jak przy bramie Ośrodka (od strony drogi na plażę)
zatrzymywały się spore grupy ludzi, aby zobaczyć co się dzieje.
Oczywiście, że
stamtąd nic nie było widać, więc po chwili szli sobie dalej, ale już
bardziej
uśmiechnięci do siebie, często w rytmie na raz, dwa, trzy,
z naciskiem i lekkim ugięciem kolana
na raz, niektórzy nawet
trzymali się za ręce. I niech mi ktoś powie, że
muzyka i taniec nie
łagodzą obyczajów. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że 1,5 roczny
Igor, brat naszego Huberta, zasiadł w fotelu kierowcy, a oprócz
kierownicy,
jego ulubionym
pokrętłem był
potencjometr dźwięku. •Po
kolacji i kolejnej godzinie tańca, poszliśmy na poszukiwanie
skarbów, lecz nie w plażowym piasku, a na dźwirzyńskich straganach.>FotoGaleria
(9.)<>VideoReportaż
(9.)<
•Dzień
Dziesiąty (środa 11 lipca) •W godzinach porannych
grupy wybrały się na ścieżkę zdrowia a następnie na zabawę w piasku,
gdzie
jedna
z grup znalazła niezwykły skarb zakopany przez piratów na plaży, ciekawe
jak długo tam leżał. •Zaraz po obiedzie
pojechaliśmy na długą wycieczkę, która przygotował specjalnie dla nas i
poprowadził Prezes kołobrzeskiej Ligi Morskiej i
Rzecznej, szef naszego
Szkolenia Żeglarskiego oraz znakomity przewodnik po regionie - Antoni
Szarmach - nasz Toni. Celem tej
wyprawy było pokazanie
ciekawostek turystycznych Ziemi Kołobrzeskiej, o których daremnie
szukalibyśmy
informacji w fachowych
wydawnictwach. •Najpierw ruszyliśmy
do Podczela, gdzie mijając podniesiony do góry, zardzewiały
potężny szlaban znaleźliśmy się na ogromnym terenie
opuszczonego
przez wojska sowieckie, potężnym lotnisku wojskowym. Wyglądało to
jak w filmie scien fiction - wszystko jak wtedy: budynki,
koszary,
hangary, pasy startowe i Bóg wie, co jeszcze... jakby porzucono to w
wielkim pośpiechu. Trochę powiało grozą, ale to również ważna choć
krótka lekcja historii
Polski. •Następnie wjechaliśmy w
leśną drogę, którą dotarliśmy do Rezerwatu Przyrody, aby
zobaczyć cud natury - uważany od 2.000 r. za najstarszy dąb w Polsce,
pomnikowy okaz nazwany "Bolesławem". Dokładne badania dendrologiczne
wykazały, że liczy on 800 lat (średnica - 6,91 m, wysokość - 32 m,
średnica
korony - 20 m.). Dotychczas uważany za najstarszy dąb Chrobry z
Piotrowic na Dolnym Śląsku, ma "tylko" 740 lat. Podziwialiśmy tam nie
tylko wiekowego
"Bolesława", ale i wiele innych
rzadkich
i ciekawych okazów flory i fauny. •Następnie
ruszyliśmy w kierunku Dygowa, gdzie zobaczyć można jedyny w Polsce
Pomnik Łososia.
Pomnik ten jest
wyrazem miłości do jednej z najpiękniejszych rzek – Parsęty – i jej
szlachetnych zasobów, jakimi są głównie królewskie łososie.
•W tym miejscu, raz jeszcze dziękujemy
Ci Toni, za tę niezwykłą wyprawę. •Oj,
to był dzień! A potem - jeszcze spacer po plaży, aby złapać jak
najwięcej jodu, pokój, łazienka, piżamka i... spać.
>FotoGaleria
(10.)< >VideoReportaż
(10.)<
•Dzień Jedenasty (czwartek 12 lipca)
•Minutkę po śniadaniu, zorganizowaliśmy zbiórkę w świetlicy, gdzie
wcześniej potajemnie
przygotowaliśmy niespodziankę dla kolejnego kolonijnego Jubilata. Nasz
najmłodszy kolonista - Hubert, dzisiaj
właśnie obchodzi 7. Urodziny.
Specjalna
dekoracja, "Sto lat", grające balony i trąbki, urodzinowy tort z
świecami... Hubert - Jubilat był bardzo mile
zaskoczony i
szczęśliwy z
niespodzianki,
którą dla niego przygotowaliśmy. •7.
dopołudniowe zajęcia Kursów Specjalistycznych. •Zaraz
po obiedzie wybraliśmy się na drugą wycieczkę do Kołobrzegu, której
celem była kołobrzeska Latarnia Morska i dwa, bardzo ważne Muzea:
Wojska Polskiego i Oręża Polskiego. Nie tylko na chłopakach, muzea
zrobiły wielkie wrażenie. To, czego tam się dowiedzieliśmy, co
zobaczyliśmy i mogliśmy nawet dotknąć, to - aż dech zapiera! Jestem
pewny, że wszyscy na długo zapamiętają to długie
kołobrzeskie
popołudnie.
Koniecznie zobaczcie zdjęcia i filmik z tego dnia!
•Wieczorem, jak zwykle roztańczone spotkanie z P.
Robertem,
czyli 5. zajęcia
kolonijnego
Kursu Tańca Towarzyskiego.
•A
po Tańcach, polecieliśmy jeszcze na plażę, żeby dokończyć
przygotowania do drugiej odsłony
Urodzinowego
Party Huberta. Oczywiście Jubilat nie miał zielonego pojęcia, że coś się
szykuje. A potem, to dopiero się działo, na tej dźwirzyńskiej plaży o
zachodzie słońca. Na zakończenie, dokładnie w momencie kiedy słońce
chowało się w morzu (magiczny moment), Hubert wysłał balonikiem do nieba
swoje urodzinowe życzenia. A kiedy życzenia były już w drodze, w
ślad za nimi, wzbił
się w niebo rój kolorowych,
rozświetlonych balonów, no bo przecież każdy miał coś do załatwienia z
tymi na górze. Nie muszę zapewniać, że tym plażowym party, zrobiliśmy
Hubertowi - taaaką niespodziankę, przy której zresztą, wszyscy
znakomicie się bawili. To był dzień. No to, cześć!
>FotoGaleria
(11.)<
>VideoReportaż
(11.)<
•Dzień
Dwunasty (piątek, 13 lipca) •Dzisiaj
odbyły się już 8., dopołudniowe zajęcia Kursów Specjalistycznych.
Dzieciaki są wspaniałe, instruktorzy, konie i żaglówki też. Mimo
sukcesów i znakomitej atmosfery, wyczuwa się jednak trochę napięcia, bo
do zakończenia Kursów, do
Finałów coraz bliżej, a każdy chciałby być najlepszy. Choć jeszcze nie
wiem co, ale coś z tym trzeba będzie zrobić. •Dla
odmiany,
aby nie
przetuptać Dźwirzyna i Kołobrzegu na wylot, po obiedzie pojechaliśmy do
Trzebiatowa, gdzie spędziliśmy fantastyczne 2,5 godziny w
>Trzebiatowskim
Ośrodku Kultury< - w Pałacu Czartoryskich. Żaden opis nie
odda tego, co tam się wydarzyło, a na pewno wszyscy zapamiętają wizytę w
Trzebiatowie na baaardzo długo. Zobaczcie chociaż
zdjęcia i filmik, może choć trochę udzieli się Wam klimat tej wycieczki
i atmosfera tego dnia. •Wprawdzie przed
nami jeszcze kolacja i 6. zajęcia Kursu Tańca Towarzyskiego,
ale pisząc ten komentarz, wiem, że też było superowo. Potem, to już
tylko krótki spacer po plaży i szybko w kierunku łóżek, bo jutro rano
trzeba bardzo wcześnie wstać. No tak. Rano wypływamy na Wyspę
Bornholm w Danii. Jupii! O kurcze, zapomniałem o dzisiejszej
komisji Konkursu Czystości. >FotoGaleria
(12.)<
>VideoReportaż
(12.)<
•Dzień
Trzynasty (sobota, 14 lipca) •O
jejku - 5:20, a my już na nogach! O 6:30 już byliśmy już w
kołobrzeskim Porcie
Międzynarodowym i
okrętowaliśmy się na pokład
katamaranu pasażerskiego M/S Jantar, którym popłynęliśmy na duńską
wyspę Bornholm. •Adrenalina poszła wszystkim w górę.
Zwiedziliśmy prawie wszystkie zakamarki "Jantara", nazachwycaliśmy się
szybkością z jaka się poruszał i pędem morskiego
wiatru,
morzem po horyzont i to z każdej strony. Wszystko to robiło wielkie
wrażenie na wszystkich pasażerach. Kiedy emocje nieco opadły, zjedliśmy
nasze, takie większe 2. śniadanie, bo rano w Ośrodku, to nie za bardzo
chciało się jeść.
•Po
zacumowaniu w Nexo, przeszliśmy do autokaru i rozpoczęła się
wycieczka po wyspie. Miły przewodnik mówił po polsku, a dzieciaki miały
mnóstwo pytań. •Na pierwszym przystanku
w miejscowości Gudhjem (m.in. wytwórnia słodyczy i lodów), zjedliśmy
przepyszne i wielkie, znane
w całej Danii, oryginalne lody z Bornholmu.
Nasi chyba trochę się przejedli, bo kolejne sklepy z lodami omijali
wielkim łukiem. Następnym przystankiem był zamek Hammershus, kolejny był
w Nylars, gdzie znajdował się piękny kościółek i lokalny cmentarz.
Zwiedziliśmy wiele zamków i pięknych miejsc widokowych. Oj, pięknie
tutaj. •Dodam jeszcze, że na całej
wyspie Bornholm jest ogromna ilość wiatraków, dzieci mają wakacje
dłuższe
o miesiąc, a do szkoły można dojeżdżać za darmo taksówką...
•Po zakończonej wycieczce, do
ponownego zaokrętowania się na "Jantarze w drogę powrotną, mieliśmy
jeszcze godzinę na zwiedzanie Nexo, którą pięknie nam zagospodarował,
tym razem jako przewodnik po Bornholmie - nasz niezastąpiony Toni.
•W drodze powrotnej zjedliśmy bardzo
dobry
i elegancko podany obiad. Dobrze, że zjedliśmy go na początku
rejsu, bo później złapał nas sztorm. Ale, spoko. Zaprawiona w sztormach
załoga, no i nasi dzielni podróżnicy dali radę, wiec do Międzynarodowego
Portu w Kołobrzegu dopłynęliśmy bez szwanku i na czas. W Pionierze
czekano na nas z drożdżówkami i ciepłą owocową herbatką. I jesze jedna
dobra wiadomość - dzisiaj Szanowna Komisja Czystości nie działała -
trala-lala! No to, biegiem do łóżek! A to, że do tej pory lekko mnie
buja, a morze szumi w uszach, wspomnienie smaku bornholmskich lodów nie
odstępuje - sugeruje, że dzisiejszą noc prześpię jak prawdziwy wilk
morski - słodko i jak... w okrętowej koi. >FotoGaleria
(13.)<
>VideoReportaż
(13.)<
•Dzień
Czternasty (niedziela, 15 lipca)
•Dzisiaj było trochę inaczej. Po śniadaniu
część kolonii poszła do kościółka, a pozostali powędrowali na
zabawowe zajęcia
sportowe, na pobliskiej "ścieżce zdrowia". Po zajęciach wyszli
naprzeciw wracającym z kościoła, no i już razem, buszowali po
sklepach pamiątkarskich i straganikach. •Dzisiejsze,
7. już
zajęcia Kursu Tańca Towarzyskiego, rozpoczęły się dokładnie w
południe. •Po
obiedzie
wybraliśmy się z wizytą do Obozu Harcerskiego Komendy Hufca ZHP z
Andrychowa. Obóz znajdował się w malowniczym sosnowym lesie przy
samej pięknej plaży w Rogowie koło
Mrzeżyna.
Rozpoczęło się Apelem, potem wcielono nas do drużyn i ... hajda w las i
na plażę - na wielką, fascynującą grę terenową. Były też gry, zabawy,
piosenki... Kolację zjedliśmy w obozie. A potem było prawdziwe
Harcerskie Ognisko! Poznaliśmy tam samych, niezależnie od wieku, mega
pozytywnie zakręconych ludzi, co i nam się w znacznym stopniu udzieliło.
Wielka szkoda, że byliśmy tam tak krótko, choć wyjechaliśmy z Obozu do
Dźwirzyna prawie o 22:00.
•Wszystko
wskazuje na to, że te nowe przyjaźnie i znajomości będą miały swoją
kontynuację, bo sam widziałem, jak dzieciaki wymieniały się namiarami
kontaktowymi. Jestem przekonany, że konfrontacja naszych milusińskich z
prawdziwym harcerskim życiem, choć w tak minimalnym wymiarze, dała im
wiele, nie tylko na najbliższą kolonijną przyszłość. Czego im serdecznie
życzę. Czuwaj! Wasz druh Kubus. >FotoGaleria
(14.)< >VideoReportaż
(14.)<
•Dzień
Piętnasty (poniedziałek, 16 lipca)
•9.
dopołudniowe zajęcia specjalistyczne. Nie będę się powtarzał i
codziennie pisał, że na Kursach i Szkoleniu - to ostre "debeściaki", że
repertuar polskich zabaw i piosenek powiększa się z dnia na dzień,
że w
punktacji Konkursu Czystości
idą "łeb
w
łeb", że... . Według mnie, a mam tych Kolonii już trochę za sobą,
najfajniesze jest to, że
grupy, konkretni koloniści,
są
aktywnymi współtwórcami programu... a jego realizacja idzie w parze z
entuzjazmem i osobistym zaangażowania każdego z nich, a co najważniejsze,
sprawia im wielką radość.
•Drodzy
Rodzice! Macie super
- dzieciaki, a nasza kolonijna grupa
zintegrowała się znakomicie. To tyle, tytułem podsumowania dwóch tygodni
Kolonii i na początku, niestety, już ostatniego tygodnia naszej
kolonijnej przygody w Polsce.
•Wracając
do dzisiejszego dnia - co jeszcze się zdarzyło: Kolejne zajęcia
Kursu Tańca Towarzyskiego; rozwiązywanie krzyżówki dotyczącej wycieczki
"Ciekawostki Ziemi Kołobrzeskiej"; po kolacji spacer po Dźwirzynie,
nauka piosenek, gry i zabawy, których nauczyliśmy się wczoraj u
harcerzy; przygotowanie do programu na zakończenie Kolonii; zachód
słońca na plaży.
>FotoGaleria
(15.)<>VideoReportaż
(15.)<
•Dzień
Szesnasty (wtorek, 17 lipca) •Zaraz
po śniadaniu wyjechaliśmy na całodniową wycieczkę do Międzyzdrojów i
na Wyspę Wolin. Po drodze mijaliśmy wiele znanych i bardzo ładnych
miejscowości wypoczynkowych, o których opowiadał nam nasz przewodnik
- niezastąpiony
Toni.
Na dłużej zatrzymaliśmy się w Kamieniu Pomorskim.
•Wyspa Wolin, dawna stolica legendarnych Wikingów na
wszystkich zrobiła wielkie wrażenie. Pyszny obiad zjedliśmy w
restauracji nieopodal zjawiskowego Turkusowego Jeziora - piękne,
jak z bajki. •Potem wyjechaliśmy do
Międzyzdrojów, gdzie odwiedziliśmy muzeum figur woskowych i słynne molo
oraz aleję gwiazd (kilka dłoni pasowało do odcisków sławnych osób).
•W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze
Trzęsacz i Pustkowo. W autobusie też nie było nudno, bo prowadzony był
konkurs dotyczący wycieczki (wprowadzenie - podsumowanie), oraz 4.
edycja Kolonijnego Festiwalu Piosenki Autokarowej.
•Po powrocie mimo zmęczenia, wybraliśmy się jeszcze na
spacer do miasta, z którego wróciliśmy plażą. Oj, mają te nasze
dzieciaki kondycję. Oj, mają! Jednak potem to już tyko do łóżek,
oczywiście wcześniej - prysznic. >FotoGaleria
(16.)<
>VideoReportaż
(16.)<
•Dzień
Siedemnasty (środa, 18 lipca) •Rano
- 10. dopołudniowe zajęcia specjalistyczne. Nasi kursanci bardzo się
starali, bo dzisiejsze
zajęcia były
już punktowane. No tak. Jutro ostatnie zajęcia kolonijnego Kursu Jazdy
Konnej. Widać było troszkę tremy, która nie przeszkodziła w
zaprezentowaniu
się naszych amazonek i jeźdźców z jak najlepszej fachowej strony.
Gratulacje! •Największego
pecha mieli żeglarze, bo w związku z niesprzyjającymi warunkami
atmosferycznymi, jachty nie mogły wypłynąć na wodę. W związku z czym
przesiedli na kajaki, złapali za wiosła – no i już. Niestety w
żeglarstwie tak już jest. Wikingowie też, kiedy nie można było
używać żagli, radzili sobie
przy pomocy wioseł.
•Po obiedzie – plaża i powrót przez
Dźwirzyno, a ściślej mówiąc przez stragany z pamiątkami.
•Jeszcze
przed
kolacją odbyły się 9. i niestety również przedostatnie,
zajęcia
Kursu Tańca Towarzyskiego. Po kolacji kontynuowano rozpoczęte jeszcze po
południu na plaży, przygotowanie programu do pożegnalnego wieczoru.
>FotoGaleria
(17.)<
>VideoReportaż
(17.)<
•Dzień
Osiemnasty (czwartek, 19 lipca) •Finały
zajęć kolonijnego Kursu Jazdy Konnej, podczas których nasi kursanci,
popisywali się
zdobytymi
umiejętnościami. Były dyplomy i gratulacje, kwiaty i podziękowanie dla
Instruktorów i Dyrekcji
Ośrodka. Na zakończenie kolonijna
publiczność,
czyli grupa żeglarska, miała możliwość dosiąść wierzchowca i spróbować
tej niezwykłej przyjemności, jaką jest jazda konna. Oczywiste, że
dumnymi "instruktorami" byli uczestnicy naszej grupy jeździeckiej. Nie
zapomniano też o podziękowaniu pięknym i dzielnym wierzchowcom. Każdy
dostał bukiet z świeżych
marchewek, a pożegnanie z nimi było naprawdę wzruszające.
•Po obiedzie - pierwsze
przygotowanie do wstępnego pakowania. •Przy
kolacji wręczone zostały bony do lodziarni na „wypasione” lody
i gofry, które bez ociągania się, postanowiliśmy zrealizować… od zaraz.
Bony były nagrodami w najróżniejszych konkursach i dyscyplinach
kolonijnych. Było bardzo pyyysznie i słooodko.
>FotoGaleria
(18.)<
>VideoReportaż
(18.)<
•Dzień
Dziewiętnasty (piątek, 20 lipca) •Po
śniadaniu wyjechaliśmy do Kołobrzegu, gdzie w siedzibie Zarządu
Portu, odbyło się
podsumowanie
kolonijnego cyklu Szkolenia Żeglarskiego. No, kochani Rodzice - możecie
być dumni z Waszych świeżo upieczonych Żeglarzy. Były podziękowania,
brawa i dyplomy. •Potem zwiedziliśmy
największy w Polsce Port Rybacki, gdzie ze względu na sztorm i
obowiązujący zakaz wyjścia w morze, zacumowana była cała kołobrzeska
rybacka flotylla. Było co podziwiać. •Trzecia
część naszego żeglarskiego święta odbyła się nieopodal, w Reducie
Solnej, gdzie czekała nas prawdziwa Piracka Przygoda, czyli spotkanie z
najbardziej znanym nie tylko w rejonie Bałtyku - słynnym piratem Waśko i
jego kompanami. Oj działo się, oj działo! •Po
obiedzie dzieciaki dokończyły pakowanie i przygotowywały się do
wieczornego Finału Kursu Tańca Towarzyskiego, który był jednocześnie
ostatnim programowym akcentem tegorocznej Kolonii.
>FotoGaleria
(19.)<
>VideoReportaż
(19.)<
•Dzień
Dwudziesty i Dwudziestypierwszy (sobota i niedziela, 21 i 22 lipca)
•No cóż, każda rzecz swój koniec ma.
Z niewielkim
opóźnieniem,
przed
samym południem i z
łezką w oku, wyjechaliśmy z naszego gościnnego Pioniera w Dźwirzynie,
który na prawie trzy tygodnie był naszym polskim
domem. Podróż
przebiegała zgodnie z planem. W drodze do Berlina zatrzymaliśmy się na
dwie dłuższe przerwy - jedna z nich w Mc`Donaldzie. Na dworcu w Berlinie
byliśmy prawie godzinę przed odjazdem pociągu, więc bez stresu nasze
bagaże dowiezione zostały do wagonu, a my zajęliśmy miejsca. Ależ ten
dworzec robi wrażenie! Widziałem, że dopiero teraz, kiedy zajmowaliśmy
miejsca w naszych przedziałach, tak naprawdę dotarło do nas, że to już
naprawdę koniec tych naszych polskich, letnich trzech tygodni. Smutno
tak jakoś się zrobiło.
•Do
Wiednia pociąg przyjechał punktualnie, a na peronie czekali
stęsknieni Rodzice. Powitania, pożegnania... Ale będzie co wspominać i
opowiadać! >FotoGaleria
(20.)<
|