|
•Z
okazji 15. Urodzin naszego Stowarzyszenia
zorganizowaliśmy jedno z największych i najtrudniejszych przedsięwzięć
artystycznych i organizacyjnych -
Koncert
MARYLI
RODOWICZ,
który odbył się
w niedzielę,
14 listopada
2004 r., o
godz. 18:00
w najnowocześniejszej sali widowiskowo-koncertowej
Austrii, w
Bank Austria Halle
(1110 Wien, Guglg.12).
•Tę entuzjastycznie przyjętą imprezę
oklaskiwała
szczelnie wypełniona widownia w największej
zgromadzonej dotychczas ilości - 1.680 os. Oprócz przedstawicieli Ambasady RP w Austrii,
przedstawicieli polonijnych organizacji i prasy (również z Czech i
Słowacji), Gośćmi Honorowymi byli też. najmłodsi przedstawiciele Polonii -
uczestnicy naszej Polonijnej Kolonii Letniej "Bałtyk`04" w Rowach
k. Ustki. W czasie kolonijnych letnich 3. tygodnii, uczyli
się m.in. piosenek Maryli RODOWICZ.
Jeżeli nie dostaliście się
na Koncert, to naprawdę jest czego żałować. Najlepsze opisy i zdjęcia nie są w stanie oddać atmosfery tamtego wieczoru.
Było cudnie!
>Art.
"Jubileusz 15-lecia
Stowarzyszenia "Polonez"
- Stowarzyszenie Wspólnota Polska "Świat Polonii"< >FotoGaleria
z Koncertu<
•Relacja z koncertu w Wiedniu -
Ewy z Gdańska (Polski FanClub Maryli Rodowicz)
•Koncert ten zorganizowało Stowarzyszenie
POLONEZ z okazji 15- to lecia powstania tego Stowarzyszenia. Warto, a
nawet
należy nadmienić, że w tym miejscu jak do tej pory nikt z polskich
wokalistów, wokalistek nie wystąpił. Owszem odbył się tam kiedyś koncert
zespołu Budki Suflera, ale ani organizatorzy (choć nie oni to
organizowali), ani nikt inny nie chciał opowiedzieć nic więcej, oprócz
słów "wielka klapa". Maryla na próbie pojawiła się około godz.
15- tej. Zaśpiewała m.in. "Hej żegluj że", "Wsiąść do pociągu" z tym, że
w języku rosyjskim. Po próbie podeszła i przywitała się serdecznie
z Arturem słowami: - O wujek Artur jest, jak miło, a także z
Dareczkiem. Skierowała się do swojej garderoby. Koło garderoby jednak doszło do przepięknego i
uroczystego akcentu złożenia autografu na szkle usytuowanym na ścianie -
w miejscu takim gdzie wcześniej złożyli autografy Wielcy Artyści, którzy
tu wystąpili m.in.: BLONDIE, EDITH PIAFF, DJ BOBO, DEPECHE MODE, MELLY
FURTADO, MALOKO, IGGY POP... Kiedy zobaczyłam paniczne podbieganie ludzi
zaraz po koncercie - przeraziłam się. Jak do tej pory nie widziałam
takiego maratonu kierującego się
w moim kierunku - po raz
pierwszy spanikowałam. Nagle koło stolika pojawiło się setki ludu
napierającego co sił. Nie wiedziałam kogo pierwszego obsługiwać. Po
kilku minutach przyszła Maryla i dopiero wtedy rozpoczęła się ta
prawdziwa panika... Każdy chciał w tym samym momencie dostać się do
Maryli, zobaczyć z bliska, dotknąć Wielka Gwiazdę, powiedzieć kilka
miłych słów. Piszę o tym wyjątkowo więcej, bo zdarzyło mi się to po raz
pierwszy, że pomimo wielkich barczystych austriackich ochroniarzy, bardzo ciężkie metalowe stoły
przesuwały się jak piórka. Trwało to około godziny. Maryla z wielką
wytrwałością podpisywała płyty, zdjęcia,
miło
odpowiadała na pytania, nikomu nie odmawiała zrobienia sobie wspólnych
pamiątkowych zdjęć. Nie przesadzam, ale złożyła
około 500 podpisów. Po podpisywaniu została zaproszona na trwającą około
godziny konferencję prasową. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, bo ja
jeszcze nie mogłam dojść
do siebie, uśmiechnięta Maryla podeszła i zaprosiła nas na przyjęcie
zorganizowane przez organizatorów. Przewieziono nas samochodami do pubu.
I tam Maryla kolejny raz pokazała swoją wyjątkową siłę, witalność i
wytrwałość. Każdy chciał porozmawiać chociaż
kilka minut, zrobić sobie kolejne zdjęcia. Obserwowałam to
wszystko z wielkim
podziwem, a przecież nie od dziś znam Marylę. Jednak
podziwu mojemu nie było końca. Poczęstunek Staropolski wino w dzbanach i
pieczone kaczki itp, a w tle piosenki Marysi Biesiadnej. Po jakimś
czasie Maryla przysiadła się do nas i bardzo sympatycznie pogawędziła z
fanami. A i tu nie skończyły się kolejne prośby
podchodzących co chwile ludzi po autograf, prośba o wspólne zdjęcie.
Potem pożegnanie i pewne słowa skierowane do mnie, które
bardzo mi utkwiły w pamięci (ale to już moje).•
•Niech żyje bal - recenzja z koncertu
mgr Marzanny Danek
•14 listopada 2004 r. w sali widowiskowej BA-Ca Halle w Wiedniu odbył się
wspaniały koncert Maryli Rodowicz inaugurujący 16 sezon działalności
Austriacko – Polskiego Stowarzyszenia dla Popierania Sztuki i
Czasu
Wolnego POLONEZ (Oesterreichisch - Polnischer Verein fuer Kunst und
Freizeit), którego Prezes – Piotr Szulik – określany jest często w
kręgach polonijnych - ambasadorem kultury polskiej w Wiedniu. POLONEZ
koncertem Rodowicz świętował uroczyście swoje 15 urodziny.
Stowarzyszenie zostało bowiem zarejestrowane w Wiedniu (pamiętnego
dnia!) 9 maja 1989 r. Zgodnie z tradycją licznie zgromadzoną
publiczność powitał Prezes Piotr Szulik przypominając historię
Stowarzyszenia oraz ciepło wprowadzając obecnych w gorący nastrój
wieczornego koncertu. Na pięknej scenie, zmieniającej wciąż kolor w grze
świateł,
wielkim aplauzem powitana została polska piosenkarka Maryla Rodowicz.
Zgodnie z duchem Zachodu koncert rozpoczęty został piosenką: „..trzeba
mieć nadzieję, że biznes się opłaci”. Artystka, jak zawsze pełna
energii i humoru, obiecała, że zaśpiewa wszystko, o co poprosi
publiczność, z czym nie będzie zresztą problemu, gdyż piosenek w
repertuarze ma tylko ok. 800..., po czym ze sceny popłynęły piosenki,
które kiedyś śpiewała cała Polska i które nucimy do dziś. Ocalały one ze
względu na ich wysoki poziom artystyczny: mądre słowa i piękne
kompozycje oraz ponadczasowość: „Wsiąść do pociągu”; emigracyjna, jeśli
nawet interpretować ją jako
„emigracyjną
wewnętrznie”: "...Są dwa światy i nas jest dwoje, do swych miejsc
przypiętych jak rzepy,
Ty masz pewnie więcej spokoju, ja mam dzieci. Są dwa światy i jedno
słońce, które u nas słabiej coś grzeje, Ty masz pewnie duże pieniądze,
ja nadzieję". W swojej biografii zatytułowanej „Niech
żyje bal” artystka zaznacza, że ta piosenka wzrusza Polonię całego
świata, więc może dlatego tak nastrojowo zaśpiewała ją i w Wiedniu, w
sposób szczególny poruszając serca obecnych. Nastroju dopełniła piosenka
„Mówiły mu,
że łotr”, która Rodowicz przyniosła kiedyś wielka popularność.
Ogromny udział w sukcesie piosenkarki
odegrała z pewnością poetka Agnieszka Osiecka, autorka pięknych
nastrojowych tekstów o wymiarze ponadczasowym.
Ze sceny popłynęła pieśń „Niech żyje bal”, filozoficzna metafora
egzystencji ludzkiej. W czasie konferencji prasowej po koncercie,
artystka powiedziała, że bardzo starannie dobiera teksty. Nie może
inaczej, gdyż „wychowała się” na utworach Osieckiej i Jacka Cygana.
Fragment koncertu, zakończony utworem "Łatwopalni” poświęcony został
zmarłej przed laty Poetce. Po czym nastąpiła zmiana nastroju. Na
scenie pojawił się ochotnik – tańczył a także „rozbierał się we mgle”.
Zachwycona piosenkarka skwitowała występ
słowami:
„Panie Tomku to początek kariery”.
Atmosfera coraz bardziej rozgrzewająca się, doszła do
wrzenia – w początkach karnawału,
w rytmach cygańskich i brazylijskich, nic to, że... „choć w papierach
lat przybyło, to wciąż jesteśmy tacy sami”. Polonia austriacka w
czasie koncertu biła brawa na stojąco, śpiewała
i tańczyła wraz z artystką. W szczególny sposób przyjęta została „Małgośka”,
wysłuchana została na stojąco
i skwitowana gromkimi brawami. "Maryla Biesiadna” odśpiewała „Hej
sokoły’, "Stokrotkę" (przebój
polskich harcerzy) itd. Publiczność długo nie chciała pożegnać
wykonawczyni. Prezes Piotr
Szulik wręczył
artystce piękne kwiaty, a wszystkich obecnych zaprosił na kolejny
koncert. Po występie długo rozdawała autografy,
następnie odbyła się wspominana wcześniej
konferencja prasowa, w czasie, której artystka promieniowała ciepłem,
bezpośredniością; w sposób niezwykle wzruszający mówiła o pięknie słowa
polskiego.•
•"Maryla Rodowicz podbiła serca polonijnej publiczności w Wiedniu"
- artykuł p. Janiny Osses-Frei dla PAP
•Na
koncert przybyli przedstawiciele Konsulatu Polskiego: Radca - Minister
Tadeusz Oliwiński
i Konsul Andrzej Kuźma. Tłumnie zebrana
publiczność polsko - austriacka i polonijna entuzjastycznie oklaskiwała
występy znanej w Polsce i
za granicą "naszej Maryli", jej znane przeboje sprzed laty oraz nowe
aranżacje dawnych utworów w wykonaniu artystki
i jej zespołu muzyczno - wokalnego. Polała się niejedna łza nostalgii za
dawnymi, młodymi latami tam w Polsce... Kiedy piosenkarka Maryla
Rodowicz śpiewała balladę "wsiąść do pociągu byle jakiego", to śpiewali
z nią prawie wszyscy. Refreny piosenek powtarzała cała sala, publiczność
klaskała rytmicznie, niektórzy zwłaszcza młodzież nawet tańczyła.
Każda piosenka była sercu bliska, przynosiła ze sobą tyle wspomnień
z tamtych lat..."lat młodej Małgośki". Młodzież szalała upojona rytmem.
Następna generacja wychowana na przebojach "Maryli" również będzie miała
co wspominać. Piosenkarka Maryla Rodowicz swoim talentem, muzykalnością,
temperamentem, oryginalną interpretacją piosenek
ulubionej poetyki Agnieszki Osieckiej, dała nam niezapomniane chwile
radości, zadumy, wyzwoliła sentymenty i patriotyzm wśród polonijnej
publiczności. Otrzymała za to ogromne brawa i chętnie bisowała... a
potem tłum oczekiwał na autografy rozdawane na płytach CD. Polonijni
dziennikarze dzięki organizatorowi koncertu - p. prezesowi Piotrowi
Szulikowi - mogli uczestniczyć w spontanicznie zorganizowanej
konferencji prasowej. Gwiazda estrady - pani Maryla Rodowicz
odpowiadała na wszystkie pytania dotyczące jej kariery oraz spraw
prywatnych w sposób niezwykle bezpośredni. Należą się ogromne słowa
podziękowania dla wykonawczyni, piosenkarki Maryli Rodowicz i
organizatorów tego koncertu: Stowarzyszeniu Polonez. Można tylko
pogratulować sukcesu tak udanego koncertu Jubileuszowego oraz oczekiwać
dalszych imprez organizowanych przez nasz Polonez... a pani Maryli
Rodowicz życzę wspaniałych piosenek, popularności i
płyt, ku radości słuchaczy.•
Wbrew krążącym pogłoskom, impreza ta, jak
i wszystkie inne, nie była w żaden sposób
dofinansowywana.
|