15. Urodziny POLONEZA   MARYLA RODOWICZ 15. Urodziny POLONEZA


Strona główna

O nas

Członkowstwo

Rok 2004

Archiwum

2012 2011
2010 2009
2008 2007
2006 2005
2004 2003
2002 2001
2000 1999
1998 1997
1996 1995
1994 1993
1992 1991
1990 1989
 


Z okazji 15. Urodzin naszego Stowarzyszenia zorganizowaliśmy jedno z największych i najtrudniejszych przedsięwzięć artystycznych i organizacyjnych -

Koncert MARYLI RODOWICZ,

który odbył się w niedzielę,

14 listopada 2004 r., o godz. 18:00

w najnowocześniejszej sali widowiskowo-koncertowej Austrii, w Bank Austria Halle

(1110 Wien, Guglg.12).



Tę entuzjastycznie przyjętą imprezę oklaskiwała

szczelnie wypełniona widownia w największej zgromadzonej dotychczas ilości - 1.680 os. Oprócz przedstawicieli Ambasady RP w Austrii, przedstawicieli polonijnych organizacji i prasy (również z Czech i Słowacji), Gośćmi Honorowymi byli też. najmłodsi przedstawiciele Polonii - uczestnicy naszej Polonijnej Kolonii Letniej "Bałtyk`04" w Rowach k. Ustki. W czasie  kolonijnych letnich 3. tygodnii, uczyli się m.in. piosenek Maryli RODOWICZ.

Jeżeli nie dostaliście się na Koncert, to naprawdę jest czego żałować. Najlepsze opisy i zdjęcia nie są w stanie oddać atmosfery tamtego wieczoru. Było cudnie!







>
Art. "Jubileusz 15-lecia Stowarzyszenia "Polonez" - Stowarzyszenie Wspólnota Polska "Świat Polonii"<     >FotoGaleria z Koncertu<



Relacja z koncertu w Wiedniu - Ewy z Gdańska (Polski FanClub Maryli Rodowicz)
Koncert ten zorganizowało Stowarzyszenie POLONEZ z okazji 15- to lecia powstania tego Stowarzyszenia. Warto, a nawet należy nadmienić, że w tym miejscu jak do tej pory nikt z polskich wokalistów, wokalistek nie wystąpił. Owszem odbył się tam kiedyś koncert zespołu Budki Suflera, ale ani organizatorzy (choć nie oni to organizowali), ani nikt inny nie chciał opowiedzieć nic więcej, oprócz słów "wielka klapa". Maryla na próbie pojawiła się około godz. 15- tej. Zaśpiewała m.in. "Hej żegluj że", "Wsiąść do pociągu" z tym, że w języku rosyjskim. Po próbie podeszła i przywitała się serdecznie z Arturem słowami: - O wujek Artur jest, jak miło, a także z Dareczkiem. Skierowała się do swojej garderoby. Koło garderoby jednak doszło do przepięknego i uroczystego akcentu złożenia autografu na szkle usytuowanym na ścianie - w miejscu takim gdzie wcześniej złożyli autografy Wielcy Artyści, którzy tu wystąpili m.in.: BLONDIE, EDITH PIAFF, DJ BOBO, DEPECHE MODE, MELLY FURTADO, MALOKO, IGGY POP... Kiedy zobaczyłam paniczne podbieganie ludzi zaraz po koncercie - przeraziłam się. Jak do tej pory nie widziałam takiego maratonu kierującego się w moim kierunku - po raz pierwszy spanikowałam. Nagle koło stolika pojawiło się setki ludu napierającego co sił. Nie wiedziałam kogo pierwszego obsługiwać. Po kilku minutach przyszła Maryla i dopiero wtedy rozpoczęła się ta prawdziwa panika... Każdy chciał w tym samym momencie dostać się do Maryli, zobaczyć z bliska, dotknąć Wielka Gwiazdę, powiedzieć kilka miłych słów. Piszę o tym wyjątkowo więcej, bo zdarzyło mi się to po raz pierwszy, że pomimo wielkich barczystych austriackich  ochroniarzy, bardzo ciężkie metalowe stoły przesuwały się jak piórka. Trwało to około godziny. Maryla z wielką wytrwałością podpisywała płyty, zdjęcia, miło odpowiadała na pytania, nikomu nie odmawiała zrobienia sobie wspólnych pamiątkowych zdjęć. Nie przesadzam, ale złożyła około 500 podpisów. Po podpisywaniu została zaproszona na trwającą około godziny konferencję prasową. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, bo ja jeszcze nie mogłam dojść do siebie, uśmiechnięta Maryla podeszła i zaprosiła nas na przyjęcie zorganizowane przez organizatorów. Przewieziono nas samochodami do pubu. I tam Maryla kolejny raz pokazała swoją wyjątkową siłę, witalność i wytrwałość. Każdy chciał porozmawiać chociaż kilka minut, zrobić sobie kolejne zdjęcia. Obserwowałam to wszystko z wielkim podziwem, a przecież nie od dziś znam Marylę. Jednak podziwu mojemu nie było końca. Poczęstunek Staropolski wino w dzbanach i pieczone kaczki itp, a w tle piosenki Marysi Biesiadnej. Po jakimś czasie Maryla przysiadła się do nas i bardzo sympatycznie pogawędziła z fanami. A i tu nie skończyły się kolejne prośby podchodzących co chwile ludzi po autograf, prośba o wspólne zdjęcie. Potem pożegnanie i pewne słowa skierowane do mnie, które bardzo mi utkwiły w pamięci (ale to już moje).




Niech żyje bal - recenzja z koncertu mgr Marzanny Danek
14 listopada 2004 r. w sali widowiskowej BA-Ca Halle w Wiedniu odbył się wspaniały koncert Maryli Rodowicz inaugurujący 16 sezon działalności Austriacko – Polskiego Stowarzyszenia dla Popierania Sztuki i Czasu Wolnego POLONEZ (Oesterreichisch - Polnischer Verein fuer Kunst und Freizeit), którego Prezes – Piotr Szulik – określany jest często w kręgach polonijnych - ambasadorem kultury polskiej w Wiedniu. POLONEZ koncertem Rodowicz świętował uroczyście swoje 15 urodziny. Stowarzyszenie zostało bowiem zarejestrowane w Wiedniu (pamiętnego dnia!) 9 maja 1989 r. Zgodnie z tradycją licznie zgromadzoną  publiczność powitał Prezes Piotr Szulik przypominając historię Stowarzyszenia oraz ciepło wprowadzając obecnych w gorący nastrój wieczornego koncertu. Na pięknej scenie, zmieniającej wciąż kolor w grze świateł, wielkim aplauzem powitana została polska piosenkarka Maryla Rodowicz. Zgodnie z duchem Zachodu koncert rozpoczęty został piosenką: „..trzeba mieć nadzieję, że biznes się opłaci”. Artystka, jak zawsze pełna energii i humoru, obiecała, że zaśpiewa wszystko, o co poprosi publiczność, z czym nie będzie zresztą problemu, gdyż piosenek w repertuarze ma tylko ok. 800...,  po czym ze sceny popłynęły piosenki, które kiedyś śpiewała cała Polska i które nucimy do dziś. Ocalały one ze względu na ich wysoki poziom artystyczny: mądre słowa i piękne kompozycje oraz ponadczasowość: „Wsiąść do pociągu”; emigracyjna, jeśli nawet interpretować ją jako „emigracyjną wewnętrznie”: "...Są dwa światy i nas jest dwoje, do swych miejsc przypiętych jak rzepy, Ty masz pewnie więcej spokoju, ja mam dzieci. Są dwa światy i jedno słońce, które u nas słabiej coś grzeje, Ty masz pewnie duże pieniądze, ja nadzieję". W swojej biografii zatytułowanej „Niech żyje bal” artystka zaznacza, że ta piosenka wzrusza Polonię całego świata, więc może dlatego tak nastrojowo zaśpiewała ją i w Wiedniu, w sposób szczególny poruszając serca obecnych. Nastroju dopełniła piosenka „Mówiły mu, że łotr”, która Rodowicz przyniosła kiedyś wielka popularność. Ogromny udział w sukcesie piosenkarki odegrała z pewnością poetka Agnieszka Osiecka, autorka pięknych nastrojowych tekstów o wymiarze ponadczasowym. Ze sceny popłynęła pieśń „Niech żyje bal”, filozoficzna metafora egzystencji ludzkiej. W czasie konferencji prasowej po koncercie, artystka powiedziała, że bardzo starannie dobiera teksty. Nie może inaczej, gdyż „wychowała się” na utworach Osieckiej i Jacka Cygana. Fragment koncertu, zakończony utworem "Łatwopalni” poświęcony został zmarłej przed laty Poetce. Po czym nastąpiła zmiana nastroju. Na scenie pojawił się ochotnik – tańczył a także „rozbierał się we mgle”. Zachwycona piosenkarka skwitowała występ słowami: „Panie Tomku to początek kariery”. Atmosfera coraz bardziej rozgrzewająca się, doszła do wrzenia – w początkach karnawału, w rytmach cygańskich i brazylijskich, nic to, że... „choć w papierach lat przybyło, to wciąż jesteśmy tacy sami”. Polonia austriacka w czasie koncertu biła brawa na stojąco, śpiewała i tańczyła wraz z artystką. W szczególny sposób przyjęta została „Małgośka”, wysłuchana została na stojąco i skwitowana gromkimi brawami. "Maryla Biesiadna” odśpiewała „Hej sokoły’, "Stokrotkę" (przebój polskich harcerzy) itd. Publiczność długo nie chciała pożegnać wykonawczyni. Prezes Piotr Szulik wręczył artystce piękne kwiaty, a wszystkich obecnych zaprosił na kolejny koncert. Po występie długo rozdawała autografy, następnie odbyła się wspominana wcześniej konferencja prasowa, w czasie, której artystka promieniowała ciepłem, bezpośredniością; w sposób niezwykle wzruszający mówiła o pięknie słowa polskiego.



"Maryla Rodowicz podbiła serca polonijnej publiczności w Wiedniu" - artykuł p. Janiny Osses-Frei dla PAP
Na koncert przybyli przedstawiciele Konsulatu Polskiego: Radca - Minister Tadeusz Oliwiński i Konsul Andrzej Kuźma. Tłumnie zebrana publiczność polsko - austriacka i polonijna entuzjastycznie oklaskiwała występy znanej w Polsce i za granicą "naszej Maryli", jej znane przeboje sprzed laty oraz nowe aranżacje dawnych utworów w wykonaniu artystki i jej zespołu muzyczno - wokalnego. Polała się niejedna łza nostalgii za dawnymi, młodymi latami tam w Polsce... Kiedy piosenkarka Maryla Rodowicz śpiewała balladę "wsiąść do pociągu byle jakiego", to śpiewali z nią prawie wszyscy. Refreny piosenek powtarzała cała sala, publiczność klaskała rytmicznie, niektórzy zwłaszcza młodzież nawet tańczyła. Każda piosenka była sercu bliska, przynosiła ze sobą tyle wspomnień z tamtych lat..."lat młodej Małgośki". Młodzież szalała upojona rytmem. Następna generacja wychowana na przebojach "Maryli" również będzie miała co wspominać. Piosenkarka Maryla Rodowicz swoim talentem, muzykalnością, temperamentem, oryginalną interpretacją piosenek ulubionej poetyki Agnieszki Osieckiej, dała nam niezapomniane chwile radości, zadumy, wyzwoliła sentymenty i patriotyzm wśród polonijnej publiczności. Otrzymała za to ogromne brawa i chętnie bisowała... a potem tłum oczekiwał na autografy rozdawane na płytach CD. Polonijni dziennikarze dzięki organizatorowi koncertu - p. prezesowi Piotrowi Szulikowi - mogli uczestniczyć w spontanicznie zorganizowanej konferencji prasowej. Gwiazda estrady - pani Maryla Rodowicz odpowiadała na wszystkie pytania dotyczące jej kariery oraz spraw prywatnych w sposób niezwykle bezpośredni. Należą się ogromne słowa podziękowania dla wykonawczyni, piosenkarki Maryli Rodowicz i organizatorów tego koncertu: Stowarzyszeniu Polonez. Można tylko pogratulować sukcesu tak udanego koncertu Jubileuszowego oraz oczekiwać dalszych imprez organizowanych przez nasz Polonez... a pani Maryli Rodowicz życzę wspaniałych piosenek, popularności i płyt, ku radości słuchaczy.



Wbrew krążącym pogłoskom, impreza ta, jak i wszystkie inne, nie była w żaden sposób dofinansowywana.